![]() |
Niestety, zanim sobie przypomniałam, by fotkę zrobić, sporo ubyło:) |
Niedługo wyjdzie na to, że będę zamieszczać tylko przepisy z beletrystyki światowej, a jest tego trochę. Nie jestem mistrzynią kuchni, podczas gotowania często zaglądam do różnych ściąg, nawet jeśli niepierwszy raz robię daną potrawę, bo inaczej często zdarza mi się coś przekombinować i zapominać o proporcjach. A ostatnio to coraz częściej zaglądam do przepisów na swym blogu i mam wrażenie, że tylko ja z nich korzystam:) Może to dobrze, może to znaczy, że nie popadam w rutynę. Tak sobie można ładnie wytłumaczyć kłopoty z pamięcią.Więc gdybym sobie tego przepisu tu nie zapisała, to znów wertowałabym książkę Marshy Mehran i pewnikiem zaczytałabym się w perypetiach trzech bohaterek Zupy z granatów i z obiadu nici, zupa byłaby może na kolację:)
Zupa soczewicowa ma pyszny orientalny smak. Przepis należało trochę przystosować, bo w książce ilość produktów podana jest na potrzeby restauracji, no i w Cafe Babilon przygotowuje się ją na jagnięcinie, a ja nie używam w swej kuchni mięsa. Uważam, że proporcje na zupę dla 3/4 osobowej rodziny udało mi się dobrze uchwycić, a dla zachowania pełnego obiegu kuchni 5 przemian dodałam natkę pietruszki i majeranek. Zupa wyszła pyszna i już spieszę ocalić tan przepis od zapomnienia. Ale zanim podam składniki i sposób wykonania, oddam głos narratorowi książki, bo naprawdę watro poznać te wskazówki i magię składników.
" Zupa z czerwonej soczewicy, mimo uwodzicielskiego aromatu, jest tak prosta w przyrządzaniu,jak to sugeruje jej nazwa. Mardżan zawsze gotowała soczewicę, zanim wzięła się do smażenia posiekanej cebuli i czosnku z przyprawami na dobrej, wonnej oliwie z oliwek. A gdy wreszcie bulion połączony został z soczewicą i cebulą, smakowita zupa jeszcze przez pół godziny dochodziła pod przykryciem na wolnym ogniu, aby przyprawy oddały smak chłonnym cebulowym piórkom".*
" Książka kucharska, którą Mardżan miała zakodowaną w głowie, szczególnie podkreślała właściwy dobór przypraw do zupy. Kumin nadawał mieszaninie aromat popołudniowych igraszek miłosnych, lecz najpotężniejszy tantryczny wpływ na niewinnego konsumenta zupy miała inna przyprawa: siah dane - akt miłosny w pełni - czyli ziarno czarnuszki. To skromne małe ziarenko, wyłuskane ze (...) pobudza pikantną energię, uśpioną w ludzkiej śledzionie.
" Wszechobecna na Bliskim Wschodzie, w krainie przeszłości sióstr Aminpur, przyprawa ta jest rzadko spotykana w kulinarnych przepisach Zachodu, gdzie nie docenia się jej zdolności do uśmierzania zgagi i zmęczenia. Współczesność najwyraźniej przedkłada pigułki nad porady starożytnych jasnowidzów".**
czerwonej soczewica - 1 szklanka
cebula - 3 sztuki posiekane w kosteczkę
czosnek - 3 ząbki przeciśnięte przez praskę
kurkuma - 1 płaska łyżeczka
kmin rzymski (cumin) - 2 łyżeczki
czarnuszka - 2 łyżeczki
bulion - 3 szklanki
woda - 1 szklanka
pieprz, kolendra, sól wedle smaku
oliwa
nataka pietruszki ok. łyżki, majeranek- łyżeczka
Wykonanie jest wg 5 przemian, a powyższe składniki nie są podane w kolejności odpowiadającej przemianom smaków/energii, gdyż początkowo niektóre gotuje się osobno.
Soczewicę zalać wodą. Zagotować i dusić bez przykrycia przez 9 minut. Odcedzić i odstawić.
Na patelni podgrzać oliwę, dodać kurkumę (Ogień), posiekaną cebulę, czosnek- zamieszać, zeszklić (po podsmażeniu mamy przemianę Ziemi), dodać kmin rzymski i smażyć jeszcze chwilę, stale mieszając, by nie przypalić.
Następnie dodać soczewicę (Z), czarnuszkę (Metal), pieprz i kolendrę (M) bulion i wodę (Woda), lekko osolić (W), doprowadzić do wrzenia.
Zmniejszyć ogień i gotować pod przykryciem 40 minut. Zostawić zupę na jakąś godzinę, żeby smaki dobrze się wymieszały. Ja na zakończenie, dla pełnego obiegu przemian dodaję natkę pietruszki (Drzewo), potem łyżeczkę majeranku (O), bo na koniec, już po ugotowaniu znów dodajemy cebulę, ale smażoną, więc-Z :
Pozostałą cebulę przesmażyć na małej ilości oliwy, tak, aby była chrupka.Posypać cebulą każdą porcję zupy.Przypisy:
*Marshy Mehran: Zupa z granatów, wyd. W.A.B., s.41
**jak wyżej, s. 42