W kategorii rośliny niedoceniane chciałam dziś przedstawić kontrowersyjną lukrecję, bo jej słodycz wcale nie jest oczywista.
A że jest to roślina zupełnie nieznana młodszym pokoleniom, przekonałam się o tym już dawno podczas lekcji j. polskiego dotyczącej frazeologizmów. Nikt z uczniów nie potrafił podać właściwego, ironicznego, znaczenia wyrażenia: "słodki jak lukrecja" i nic dziwnego, bo nikt z nich nie miał z tym korzeniem do czynienia. Dzieciom kojarzyło się to jednoznacznie z czymś słodkim, a w odniesieniu do osoby: z kimś bardzo miłym. A wystarczy spróbować. Toteż przyniosłam na lekcję sproszkowany korzeń lukrecji, by dzieciaki doświadczyły tej przewrotnej słodyczy. Przy malutkiej ilości, takiej, jak mniej więcej szczypta soli, poczujemy słodki smak, ale wystarczy spożyć ok. ćwierć łyżeczki tego ziółka, by owa intensywna słodycz przerodziła się w gorycz. Wiadomo, każdy ma inną tolerancję smakową i niektórzy muszą zjeść trochę więcej, nieco pond pół łyżeczki, by poczuć ten efekt: gdy w kubkach smakowych nagle rozwija się gorycz, że aż wykręca na drugą stronę, a potem szybko znika. Korzeń lukrecji zawiera wielocukry, które są 50 razy słodsze od cukru. Toteż albo się lukrecję uwielbia, albo nie cierpi jej słodko-gorzkiego smaku.W każdym bądź razie jest ona bardzo zdrowa. Występuje w południowej Europie i w Azji. U nas do nabycia w aptece i sklepach zielarskich.
Korzeń lukrecji ma bardzo szerokie zastosowania lecznicze, działa przeciwzapalnie, przeciwwrzodowo, rozkurczająco, wykrztuśnie, przeciwalergicznie. Ponadto przeciwdziała powstawaniu miażdżycy, gdyż zawarta w tym korzeniu glyceryzyna wiąże cholesterol w nierozpuszczalny związek, co utrudnia jego wchłanianie do krwi. Lukrecja ma też właściwości przeciwcukrzycowe. Co ciekawe, ten słodki korzeń - zapobiega próchnicy i chorobom dziąseł, podobnie jak ksylitol (cukier brzozowy).
W tradycyjnej medycynie chińskiej lukrecja stosowana jest w dolegliwościach żołądkowych oraz przy kaszlu i przeziębieniach. Należy do przemiany Ziemi i harmonizuje energię, łagodzi objawy chronicznego zmęczenia. W kuchni chińskiej lukrecję stosuje się jako przyprawę do potraw pikantnych i do aromatyzowania rosołu.
Rozgrzewająca herbatka lukrecjowa
niezawodna na przeziębienie
O: 1/2 litra wrzątku
Z: łyżka lukrecji
M: łyżeczka utartego korzenia imbiru
W: szczypta soli
D: kilka kropel soku z limonki lub cytryny
Kilka minut gotujemy, zdejmujemy z ognia i dodajemy:
D: hibiskus lub dzika róża - łyżeczka
O: herbata czarna lub czerwona (rooibos): saszetka lub łyżeczka
A teraz chwila zwierzeń. Ja tej herbatki nie piję ze względu na przeziębienie, popijam ją, jak jest zimno, by się rozgrzać i gdy odczuwam deficyt słodyczy. Ot tak sobie, bo ją lubię. Przyznam się, że od ponad roku, odkąd trafiłam na Akademię Witalności, dzięki której liposomuję witaminę C, żadne choróbska mnie nie dopadają, mojej najbliższej rodziny też nie! Katar likwiduje się w godzinę, ale trudno to nazwać katarem, bo przy pierwszych objawach, mając pod rękę zliposomowaną forte wit. C nie trzeba sięgać po chusteczki. Co innego, gdy jest się na wyjeździe z dala od domu i zapomni się zabrać tę cudowną miksturę. Zeszłej wiosny dopuściłam się przez zapomnienie takiego zaawansowanego kataru, zaraziłam się w podróży. Miałam go dzień cały i pól następnego, bo gdy tylko znalazłam się rano w domu napoiłam się swym lekarstwem i wieczorem jak ręką odjął. No coś tu jest nie tak w tym naszym cywilizowanym świecie, przecież wyraźnie wciąż się mówi, że katar trwa siedem dni, a leczony tyleż samo! Bo lekarstwa na to jeszcze nie wynaleziono!? A mój junior nieraz wzdycha, by móc jak dawniej, nie pójść czasem do szkoły z powodu choroby i aż się boję, by sobie przez te chore marzenia jakiegoś złamania nie wyczarował. Kiedyś miał astmę oskrzelową, non stop lekarze, co roku szpital, teraz już zapomniał, jak to jest mieć choćby lekki kaszel lub katar, toteż zatęsknił za bumelką w szkole niepomny tych dawnych utrapień. Tak więc stajemy się przewlekle zdrowi, ja i moi domownicy. Gorzej jest z rodziną mieszkającą dalej od nas, głuchą na wszelkie tanie i proste nowiny. Zasłaniają się brakiem czasu, a bo to trzeba poczytać, zgłębić temat, policzyć ile gram dziennie przyjmować...,a w ogóle czy zadziała coś, co nie jest zbyt drogie, tj. tanio można to przyrządzić tylko własnym sumptem. Bo droga to taka witamina jest i to bardzo, można ją kupić w Niemczech czy USA, bo u nas w aptekach ona nie występuje wcale! Są tylko homeopatyczne dawki zwykłej wit.C, której trzeba byłoby zażyć kilka opakowań na raz dziennie, by pozbyć się lekkiego przeziębienia, a to byłoby ze szkodą dla żołądka w takiej postaci.
No cóż, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, niektórzy wolą tradycyjnie wziąć nieskuteczną, a wręcz szkodliwą, tabletkę lub drogi suplement diety i poleżeć w łóżku lub spędzać czas w poczekalni ośrodka zdrowia. Wspomnę, że liposomowana witamina C jest nie tylko na zwykłe przeziębienia i alergie, ale na wszelkie choroby zakaźne, anginę, grypę, zapalenie nerek, wątroby i całą masę innych chorób bakteryjnych lub wirusowych, wszystko zależy od dawki. Moje dziecko z anginy i bólu ucha zostało wyleczone w jeden dzień! Niestety, miał pecha ten szkolny lawirant, bo był to weekend:) Wszelkie objawy typu wysoka gorączka, bóle itp. ustąpiły po 10 dawkach po jeden gram każda! Na drugi dzień biegał zupełnie zdrów, oczywiście dostawał dawki podtrzymujące, ale już mniejsze. Dlatego warto się tym zainteresować, o liposomowaniu wit. C piszę Tutaj, tam też znajdziecie linki do ważnych źródeł, mówiących m.in. o tym, jaką rolę w organizmie pełni ta witamina, jak dawkować, by działała i przede wszystkim, dlaczego od czasu odkrycia witaminy C i potwierdzenia jej stuprocentowej skuteczności w leczeniu takich chorób zakaźnych, na które obecnie zmuszani jesteśmy się szczepić, cała sprawa została wyciszona i odeszła w zapomnienie! Jeśli jeszcze nie wiecie i macie silne nerwy, to poczytajcie, dlaczego raporty lekarskie o zwalczaniu raka mega dawkami dożylnymi wit. C leżą odłożone ad akta, gdzieś tak od lat 80 ubiegłego stulecia nie mogą ujrzeć światła dziennego?! Dlaczego pacjentów poddaje się równie wyniszczającej, jak rak, chemioterapii?! Można się domyślić, że chodzi jak zwykle o pieniądze.
No cóż, przyzwyczajenie drugą naturą człowieka, niektórzy wolą tradycyjnie wziąć nieskuteczną, a wręcz szkodliwą, tabletkę lub drogi suplement diety i poleżeć w łóżku lub spędzać czas w poczekalni ośrodka zdrowia. Wspomnę, że liposomowana witamina C jest nie tylko na zwykłe przeziębienia i alergie, ale na wszelkie choroby zakaźne, anginę, grypę, zapalenie nerek, wątroby i całą masę innych chorób bakteryjnych lub wirusowych, wszystko zależy od dawki. Moje dziecko z anginy i bólu ucha zostało wyleczone w jeden dzień! Niestety, miał pecha ten szkolny lawirant, bo był to weekend:) Wszelkie objawy typu wysoka gorączka, bóle itp. ustąpiły po 10 dawkach po jeden gram każda! Na drugi dzień biegał zupełnie zdrów, oczywiście dostawał dawki podtrzymujące, ale już mniejsze. Dlatego warto się tym zainteresować, o liposomowaniu wit. C piszę Tutaj, tam też znajdziecie linki do ważnych źródeł, mówiących m.in. o tym, jaką rolę w organizmie pełni ta witamina, jak dawkować, by działała i przede wszystkim, dlaczego od czasu odkrycia witaminy C i potwierdzenia jej stuprocentowej skuteczności w leczeniu takich chorób zakaźnych, na które obecnie zmuszani jesteśmy się szczepić, cała sprawa została wyciszona i odeszła w zapomnienie! Jeśli jeszcze nie wiecie i macie silne nerwy, to poczytajcie, dlaczego raporty lekarskie o zwalczaniu raka mega dawkami dożylnymi wit. C leżą odłożone ad akta, gdzieś tak od lat 80 ubiegłego stulecia nie mogą ujrzeć światła dziennego?! Dlaczego pacjentów poddaje się równie wyniszczającej, jak rak, chemioterapii?! Można się domyślić, że chodzi jak zwykle o pieniądze.
Źródła:
http://acelispharma.pl/obszary-tematyczne/lukrecja-morwa-biala-chrom-i-zielona-herbata/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz